Komentarze: 0
Piątek. 22 z groszami.
Wracam z deski spocony tak, że płynę.
Jadę ze starszym kolegą 3-pasmówką po środkowym.
Prawym pasem jedzie Insignia.
Zbliżam się do skrzyżowania – niedaleko za nim jest mój skręt w prawo.
Przed nami światła zmieniają się na czerwone.
Nie wiem co podkusiło mojego kumpla, ale docisnął i wjechał przed Opla.
Nie, nie zmusił go do ostrego hamowania – po prostu zachował się dziwnie, trochę irracjonalnie, ale NIE niebezpiecznie.
Zatrąbił przeciągle. Uniosłem dłoń w przeprosinach, ale głowy nie dam, że to widział – była noc, moja tylna szyba była lekko zaparowana (bo nasze zapocenie), my wolno kojarzyliśmy i nie pomyśleliśmy, by awaryjnymi mignąć.
Ruszyliśmy.
My normalnie, bo zaraz mamy skręt w prawo.
On z buta, skoczył na środkowy, wyprzedził mnie, zajechał mi drogę i zatrzymał się tuż przed moim skrętem blokując mi pas.
Wysiadał i widzę, że do mnie idzie.
W takiej sytuacji możesz zrobić tylko jedno – również wysiąść.
Jak zostaniesz w aucie, to od razu przegrałeś
Bo on stoi obok, patrzy na Ciebie z góry, ma się za szeryfa.
Jak stoicie obok siebie, to przynajmniej jest prawie ten sam poziom.
Tu nie był ten sam poziom, bo Pan miał brzuszek, góra 170 cm i śmieszny chód taki człap-człap na boki.
A my, każdy jeden, rosły Adonis – tylko że przepocony tak, jakby się w ubraniu kąpał.
– Zwariowałeś?! Spieszysz sie gdzieś?! Naucz sie jeździć, a niewwalasz sie na chama przed maske! I co ci to dało?!
Miał trochę racji, ale byliśmy zbyt zmęczony, by poszukiwać w tej rozmowie sensu. Więc powiedziałem:
– Widzi Pan jak ja wyglądam? Wie pan skąd ten pot, czemu cały płynę? Jak mnie coś zezłości, to się pocę i wiele mi nie trzeba, żeby dostać szału. – powiedziałem ocierając pot z czoła i ten, co mi miał za chwilę kapnąć z nosa. – Patrz pan na to!
Złapałem t-shirt z przodu i go skręciłem tak, jak się wyżyma pranie, aż pot poleciał na ziemię solidną strugą.
– Ostatnim razem spociłem się tak 4 lata temu i za pobicie dostałem wtedy zawiasy na 3 lata.
– Chrzań się! Jeździć sie naucz lepeij!!!
…ale słowa te wykrzykiwał już do mnie z Insignii i zaraz potem odjechał.
Mega jaram się takimi akcjami.
Jak się zepniesz, to zawsze taki debil cię przegada i wyjdziesz na winnego.
Ale jak podejdziesz do niego na pełnym luzie z odrobiną beki, to nie ma bata – o ile nie trafisz na żołnierza mafii, zawsze będziesz górą.
XD