gru 10 2017

Samochód jako coś ważnego!


Komentarze: 0

Jestem zdania, że narzekanie na jakość i wytrzymałość samochodów to przejaw ignoranctwa.

Nie ma na świecie innych maszyn zdolnych przetrwać tak przypadkowe, agresywne i często bezmyślne traktowanie jak zwykłe samochody osobowe.

Nie ma również na świecie innych maszyn, przed którymi stawia się tak absurdalne wymagania (mają raz za razem okrążać Ziemię bez kaszlu, chrząkania i nie daj Boże nieplanowanego postoju), jednocześnie oddając je w ręce często kompletnie bezmyślnej gawiedzi.

Ale wracając do wynurzeń nt. osobówek…

Otóż TIRy, maszyny kopalniane, samoloty, rakiety, statki kontenerowce – być może napotykają na cięższe warunki niż zwykła osiedlowa droga – ale one mają profesjonalną obsługę, tam nie ma w zasadzie przypadkowych i nieprzewidzianych sytuacji, przeglądy są robione na ogół zawsze na czas, części i serwis jest prima sort a użytkowanie odbywa się wedle ściśle określonych norm wyłącznie przez przeszkolony personel.

A użytkowanie osobówki to bardzo często pełna bomba na zimnym, jak masz zły humor to nie omijasz studzienek, jak cię przypili to na krawężnik wskakujesz, jak cię nie stać to lejesz chrzczoną breję lub fryturę, jak lecisz na spotkanie handlowe to nie ma zmiłuj – zawsze 100% mocy i brak czasu na ochłodzenie turbiny. Osobówek nie traktuje się jak skomplikowanego mechanizmu – je się traktuje jak kuźwa chińską zapalniczkę – ma działać, ma mnie dowieźć, ma zimą grzać a latem chłodzić. Proste zero-jedynkowe wymagania bez zdawania sobie sprawy, jak skomplikowany jest to mechanizm. Pan wymaga, przedmiot musi.

A mimo wszystko taki zwykły osobowy samochód bez większych problemów robi 2 okrążenia kuli ziemskiej po równiku. A potem, po grubszej acz taniej (w porównaniu do cen z rynku profesjonalnego) naprawie (zawieszenie, być może duperele w silniku, być może wydech) robi kolejne 120kkm. A potem niejednokrotnie następne. Czasami w trakcie coś trzeba naprawić, czasami trzeba zadzwonić po lawetę, czasami coś zacznie stukać… ale przypadki w zasadzie zerowej awaryjności liczy się w tysiącach, jeśli nie milionach.

No bo… tak serio… moim zdaniem nie ma na świecie bardziej wytrzymałego produktu niż zwykła cywilna osobówka.

Ludzie, którzy takie auta projektują, to cholerni geniusze – bo mimo tego, że nie mają szans przewidzieć każdej ewentualności (tysiące stylów jazdy, miliony rodzajów dróg, miliardy nietypowych zdarzeń), to tworzą produkt dający sobie z tym wszystkim radę.

Tak patrzę na TEN FILMIK i jestem w szoku.

Zacznij tak traktować prostacki z technologicznego punktu widzenia expres do kawy i po tygodniu zdechnie.

Zacznij tak tłuc się po bezdrożach zwykłym rowerem (urządzeniem prostackim jak młotek) to złamiesz ramę.

Nawet taki telefon dla aktywnych drwali (taki w gumie, z klawiszami i antenką) nie wytrzyma miesiąca, gdyby go traktować tak jak pani Grażyna traktuje swoje zwykłe miejskie Clio.

Co więcej – nawet kula do kręgli by się poddała po kwartale, gdyby robić z nią to, co pan Janusz robi ze swoim Passatem.

Zwykły samochód osobowy to inżynieryjny majstersztyk, to zwieńczenie tysięcy lat naszego rozwoju, to poziom wytrzymałości doprowadzony wręcz do absurdu, to KRÓL POŚRÓD SAMOCHODÓW I MASZYN WOGÓLE.

autoblogerpl : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz