Chyba potrzebuję dobrego filozofa XD
Komentarze: 0
Wybaczcie, ale dziś z zupełnie innej beczki, co wcale nie oznacza, że nie ma nawiązań do mojej kochanej motoryzacji. <3
Miłej lektury moich nudnych przemyśleń.
Jest taki suchar, jak to w USA wchodzi do szkoły amerykański uczeń i mówi: „O, boisko do kosza, natryski, super sala do biologii, wypasiona stołówka itp.” A w Polsce do szkoły wchodzi polski uczeń i mówi: „Ej, pacz jaka akcja, w kiblu jest mydło!”
To uważajcie teraz – właśnie w podstawówce u mojej kuzynki skończył się remont. Jest naprawdę dobrze, nawet ja, wieczny narzekacz, nie mam prawie uwag. Ale niejako dzięki temu remontowi dowiedziałem się, jak było wcześniej.
– Mati, wiesz jak teraz jest ekstra! – krzyknęła młoda jak tylko mnie zobaczyła.
– E?
– Bo kiedyś było tak, że było jedno takie pudło na ścianie z wielką rolką, i najpierw się brało papier, a potem wchodziło do kabiny.
– A jak wzięłaś za mało?
– To się wychodziło po więcej.
– W trakcie?
– Ja nie, ale niektórzy latali po kiblu z galotami na kostkach.
– A teraz?
– Teraz w każdej kabinie na ścianie wisi papier! Wiesz jakie to jest superanckie!
Ale nadal na 7 umywalek jest tylko 1 dozownik mydła powieszony totalnie w rogu, więc założę się, że 80% dzieciaków nie korzysta, bo za daleko, bo się nie można na przerwie dopchać, bo coś tam.
Poza tym mydła wiecznie nie ma, więc po co moczyć ręce.
To jest przykład na to, że w każdej instytucji, firmie, urzędzie powinien być zatrudniony ktoś w randze niezależnego eksperta podlegającego… nie wiem… tylko prezydentowi… którego zadaniem byłoby dbanie o takie drobne, tanie, pozornie nieistotne szczegóły, dzięki którym wszystko będzie zdroworozsądkowe i przyjazne.
W szkole dokupiłby za 500 zł dozowniki do mydła, by było ich tyle samo ile umywalek. Wprowadziłby 2-godzinne lekcje WF, z czego druga godzina przeznaczona byłaby na wzięcie natrysku (bo teraz dzieciaki potrafią mieć WF na pierwszej lekcji, a potem przez kolejne 7 siedzą i się kleją). Takie tam.
W telekomach zwołałby do jednej sali ludzi odpowiedzialnych za konstruowanie ofert i strzelałby w płat czołowy tym, którzy nie potrafią w kilku prostych zdaniach logicznie opowiedzieć o tych wszystkich pakietach, niełączących się promocjach i ofertach tylko dla nowych abonentów. Takie tam.
W kancelariach prawnych zakazałby jeżdżenia nowymi Audi, noszenia białych koszul i chodzenia do fryzjera+barbera dopóki te bubki nie przetłumaczą bełkotu swoich porad, ekspertyz i pism sądowych na język ludzki. Takie tam.
W motoryzacji wyjebałby w kosmos te guziki AF/PTY/TA w radiach, co to nikt nie wie, po co są. Zakazałby montowania ważnych włączników różnych systemów po lewej stronie kierownicy na wysokości kolana. Zmusiłby inżynierów do stworzenia ładnej, nierzucającej się w oczy wycieraczki tylnej szyby dla sedanów. Takie tam.
Czasami sobie myślę, że powinni nami rządzić oderwani lekko od rzeczywistości filozofowie.
Bo dziś ta profesja nie ma żadnego sensu istnienia.
Ale mogłaby mieć.
Bo filozof jest dobry z logiki.
Bo jego oderwanie od świata sprawia, że ma w dupie dobra doczesne.
Wyobrażacie sobie taki rząd stworzony z ludzi logicznych, inteligentnych i niemożliwych do skorumpowania? Ja sobie wyobrażam.
I jest mi smutno, że na coś takiego nie ma szans. Bo homo sapiens ma w sobie geny drapieżcy. Gdybyśmy ewoluowali… nie wiem… od sarny, gołębia, sardynki… nie byłoby w nas tej chęci nachapania się, tego braku empatii, tego dążenia do efektywności kosztem zdrowego rozsądku.
Dodaj komentarz